13 października 2017

HUGO BOSS

Cześć! Nareszcie mamy upragniony weekend! Jak minął Wam piątek trzynastego? 😁 Dzisiaj kontynuacja poprzedniej notki, a mianowicie jak wygląda praca w HUGO BOSS? Gdy dostaniemy już nasz długo wyczekiwany telefon i przejdziemy rozmowę kwalifikacyjną z pozytywnym wynikiem, mamy przydzielony pierwszy dzień pracy. Spędzamy go głównie na szkoleniu, które zazwyczaj trwa kilka dni. Odbywamy je przez HUGO BOSS University i nie ukrywam - jest bardzo dużo do nauki, zwłaszcza gdy wcześniej nie mieliśmy do czynienia z obsługą klienta. Długopis i notatnik w dłoń. 😊 Luksusowe marki mają to do siebie, że kierują się głównymi wartościami na co dzień i są one bardzo ważne przy codziennej obsłudze. Czego zaś uczymy się na szkoleniu? Rozmiary, typy sylwetek, powitanie klienta, profesjonalna obsługa, nauka o spodniach, ich produkcji, butach, koszulach, garniturach czy rodzajach skór to tylko początek. 😃 Swoją drogą... wiecie, że buty HUGO BOSS produkowane są w Polsce? Na szczęście jeśli rzeczywiście zależy Wam na pracy i to właśnie jest to, co chcecie robić w przyszłości to nauka przychodzi szybko i już po kilku dniach możecie przejść do praktyki. Jak w każdej pracy, na początku wszystkiego jest dużo do zapamiętania - jednak, dla chcącego nic trudnego. 😎 Gdy zakończymy szkolenie online, przechodzimy do dalszego szkolenia na sklepie: to właśnie tutaj uczymy się poprawnego wystroju sklepu, składania ubrań *mamy specjalne formy na koszule bądź tshirty), współpracy z innymi oddziałami HUGO BOSS w kraju czy krawcami. Bardzo ważne jest oczywiście odpowiednie pobieranie wymiarów i ewentualne odmierzanie zbyt długich nogawek spodni. Powiem Wam, że w pracy odnajduję się w 100% i przychodzę tam z uśmiechem na twarzy. Codziennie uczę się czegoś nowego - przy szukaniu pracy na takim stanowisku, warto także pomyśleć o swoim charakterze: rozmowa, uśmiech, otwartość to tylko jedne z rzeczy, które są wymagane od ekspedientek HUGO BOSS. Do tego ważna jest także kultura osobista czy prezencja. Mam nadzieję, że dowiedzieliście się czegoś nowego. Chętnie odpowiem na Wasze komentarze jeśli macie pytania. Miłego wieczoru!

7 października 2017

jak dostałam pracę w HUGO BOSS?

Cześć! Korzystając z wolnej soboty i tego, że dzisiejszy dzień jest typowym jesiennym (czyt. zimno, wieje, pada) przychodzę do Was z notką o której niedawno wspominałam. Jak już wiecie, otrzymałam pracę w HUGO BOSS. Praca w tak dużej i rozpoznawalnej firmie daje mi dużo frajdy i z każdym dniem uczę się czegoś nowego. Mimo tego, że miałam wcześniej doświadczenie w byciu asystentką sprzedaży, nigdy wcześniej nie sprzedawałam garniturów, koszuli etc. nie wspominając o uczeniu się o rozmiarach, krojach, materiałach czy sylwetkach mężczyzn. Wyobraźcie sobie dziewczyny moją minę gdy otrzymałam obowiązkowy strój do pracy: marynarka, spodnie i bluzka od BOSS'a, które wyglądają obłędnie. Żyć nie umierać! 💃 Zacznijmy jednak od początku... Czy łatwo dostać pracę w znanej marce? Jakie cechy trzeba posiadać i czy nasze doświadczenie jest brane pod uwagę? Już odpowiadam! W HUGO BOSS wszystkie aplikacje na pracę odbywają się online przez ich stronę internetową: https://group.hugoboss.com/en/career/. Tam znajdziecie wszystkie informacje dotyczące aktualnych stanowisk, miejsc prac czy krajów w których aplikacja jest aktualna. Oczywiście podstawą jest... nasze CV oraz list motywacyjny i chyba nie ma w tym nic dziwnego. 😊 Podczas moich studiów zarówno na AP Degree oraz teraz uczymy się jak napisać dobre CV, czego nam brakuje i jak wyróżnić się spośród tłumu. Oczywiście nie potrzeba Wam do tego specjalnego kursu, równie dobre będzie przejrzenie internetu i tego, na jakie cechy zwraca uwagę nasz potencjalny pracodawca. Gdy już będziemy tymi szczęśliwcami i dostaniemy telefon z zaproszeniem na rozmowę kwalifikacyjną, nie zapomnijmy o wyglądzie i przygotowaniu teoretycznym. Warto wiedzieć do jakiej firmy się wybieramy, ich główne produkty, pochodzenie marki czy nawet osoby ją reklamujące. Każda wiedza będzie dodatkowym plusem, który koniec końców zaowocuje dostaniem pracy. Chyba warto? 🙌 Mam nadzieję, że dzisiejszy post Wam się spodobał. Oczywiście wszystkich obowiązków nie wypiszę dzisiaj, bo inaczej notka nie miałaby końca. Do napisania! 💕



19 września 2017

nowy semestr

Cześć Wszystkim! Dawno mnie tu nie było, jednak czekała mnie mała przeprowadzka, następnie rozpoczęcie roku akademickiego, a aktualnie... projekt. Wczoraj także obchodziłam moje 22 urodziny ze znajomymi. Zdecydowanie częściej zobaczycie mnie teraz na instagramie: monikaozdoba. Powiem Wam, że brakowało mi tych książek i nauki marketingu, którym ostatnio bardzo się interesuję. :) Co więcej, życie zawodowe też uległo kilu zmianom, a mianowicie zmieniłam pracę. Aplikując się na stanowisko Sales Assistant w HUGO BOSS nigdy nie pomyślałabym, że dostanę je tak szybko. Możecie wyobrazić sobie moją minę, gdy otrzymałam telefon z pozytywnym rozpatrzeniem CV. Jeśli jesteście zainteresowani szczegółami jak to wszystko wygląda od drugiej strony, to chętnie napiszę Wam o tym notkę. Tymczasem ja wracam do nauki ekonomii i finansów. Miłego wtorku!


16 maja 2017

Chińskie zwyczaje i fakty część II

Cześć moi Drodzy! Bardzo się cieszę, że poprzednia notka się Wam spodobała i zostawiliście tyle pozytywnych komentarzy. Dzisiaj wracam z drugą częścią ciekawostek o Chinach, o które jeszcze przed chwilką wypytałam moją znajomą. 😁
  • Chiny nie są krajem religijnym: większość osób jest tam ateistami.
  • Tradycyjnie Chińczycy podają najpierw nazwisko, a potem imię. Wyobraźcie sobie nasze europejskie zdziwienie, gdy dowiedzieliśmy się o tym po raz pierwszy. 😄
  • W Chinach można mieć tylko jedno dziecko, za drugie płaci się ogromne sumy pieniędzy. Co ciekawe, jeśli dziewczyna i chłopak są oboje są jedynakami w przyszłości będą mogli mieć dwoje dzieci i rząd chiński wydał na to specjalne pozwolenie.
  • Facebook jest tam zabroniony. Niestety, ciężka jest przez to komunikacja, a specjalne programy pozwalające na użycie social media w tym kraju są bardzo skomplikowane. Większość Chińczyków w Danii których znam używa z tego powodu swoich własnych komunikatorów do kontaktu z rodziną czy znajomymi. Nazywają go tzw. "chińskim facebookiem".
  • Kolorem żałoby jest biały, a szczęścia czerwony (panny młode podczas ślubu mają suknie właśnie w tym kolorze). 
  • Aby wyrazić szacunek do drugiej osoby, Chińczycy podają rzeczy dwoma rękami (dokumenty, prezenty, karta kredytowa w sklepie)
  •  Najważniejszym świętem jest Chiński Nowy Rok lub Nowy Rok Księżycowy: istnieje powiedzenie, że każdy człowiek staje się wtedy o rok starszy, a więc ten dzień jest dla każdego „urodzinami”.
  • Chleb ma o wiele słodszy smak
  • Policji w walce z przestępczością pomagają... gęsi! Jak mówią szefowie policji z prowincji Xinjiang, zwierzęta te są odważne, czujne i mają świetny słuch. Są również bardziej wiarygodne niż psy w walce z bezprawiem jak i "trudniejsze" dla przestępców do zneutralizowania.
Miłego wieczoru!


14 maja 2017

ciekawostki o Chinach

Cześć! Ostatnio siedząc z moimi kolegami i koleżankami z przeróżnych krajów, wpadłam na pomysł, że rzeczywiście nie wspomniałam tutaj do Was o innych kulturach, które miałam okazję poznać. Gdy po raz pierwszy przyjechałam do Danii, jednymi z pierwszych osób z jakimi się zapoznałam byli właśnie... Chińczycy. Dzisiejszy post będzie dotyczył głównie ich kultury i ciekawostek, jakie miałam okazję od nich usłyszeć. Jak pewnie się domyślacie, Chińczycy rzadko używają noża czy widelca - wszystko jedzą pałeczkami. Powiem Wam, że najśmieszniejszym momentem było dla nas, gdy podczas jednego ze spotkań na deser jedliśmy typową lodową roladę, a oni potrafili znaleźć sposób aby zjeść ją właśnie pałeczkami. Jako jedyna chwyciłam za łyżeczkę, haha. 😁 Pozostając w klimatach jedzenia... siedząc przy stole zobowiązani jesteśmy do spróbowania każdej potrawy, ale nie możemy żadnej zjeść do końca. Siorbanie jest w Chinach na porządku dziennym i wbrew europejskim pozorom, oznacza ono zadowolenie z jedzenia. Jeśli chodzi o przesądy, chłopakowi i dziewczynie, bądź małżonkom nie można przecinać gruszki na pół, bowiem przyniesie to nieszczęście i doprowadzi do rozstania. Ostatnia i bardzo ciekawa dla mnie rzecz, której nauczyłam się od moich znajomych z Chin to... liczenie na palcach. Do pięciu jest łatwo, ponieważ identycznie jak w Polsce, jednak potem zaczynają się schody i niejeden z nas mógłby się pogubić. ✌ Chętnie dowiem się od Was w komentarzach czy mieliście do czynienia z kulturą chińską. 🙈 Miłego wieczoru!


12 maja 2017

jedziemy do Malmö!

Cześć Kochani! Po udanym egzaminie wraz z moją znajomą postanowiłyśmy zrobić sobie "babski dzień" i wybrałyśmy się do... Szwecji! Odkąd przyjechałam do Danii po raz pierwszy, nigdy tak naprawdę nie zdecydowałam się na wycieczkę do Malmö, chociaż miasto to jest tak blisko lotniska w Kopenhadze. Jak możecie się domyślać, wycieczkę oczywiście zaczęłyśmy od stolicy Danii, gdzie wybrałyśmy się na kawę, ciacho i ploteczki, a potem wybrałyśmy się do naszego miejsca docelowego. 😀 Powiem Wam, że po raz pierwszy jechałam po moście łączącym Danię i Szwecję i byłam pod wrażeniem. Zazwyczaj widziałam go tylko z okien samolotu, jednak to nie to samo co jazda samochodem z bliską znajomą tak blisko morza i ulubioną muzyką. 😊Podróż zajęła nam około 20 minut - sama byłam zaskoczona, że to aż tak blisko! Malmö to przepiękne miasto, architektura jest bardzo zbliżona do duńskiej, jednak już na samym początku zaskoczona byłam, że na ulicach było zdecydowanie więcej Polaków. Po krótkim zwiedzeniu centrum, wybrałyśmy się na tzw. "walking street", następnie do olbrzymiego centrum handlowego, gdzie spędziłyśmy kilka dobrych godzin. Powiem Wam, że zaskoczyły mnie ceny w Malmö, dla przykładu słodycze potrafiły być 3 razy tańsze niż w Danii! Lubicie takie wypady ze znajomymi? Lubicie podróżować do innych krajów? Dajcie znać w komentarzach, a ja zabieram się za popcorn i mój ulubiony serial. Trzymajcie się ciepło!


9 maja 2017

Innovation Week

Witajcie! Jak mijają Wam matury? Od mojej minęło już 3 lata! Dzisiaj na uczelni mieliśmy 6-godzinny egzamin, jednak przedtem, jak mogliście widzieć na moim instastory, czy snapchacie (obydwie nazwy: monikaozdoba) zakończył się u nas na uczelni "Innovation Week" podczas którego współpracowaliśmy z jedną z globalnych firm zajmującą się głównie pomocą pracownikom chcącym zmienić kraj zatrudnienia. Naszym głównym zadaniem było, jak możecie domyśleć się po tytule, wymyślenie totalnie nowego pomysłu dla firmy: czegoś, czym mogliby się zająć w przyszłości i co mogłoby przynieść im zysk. Oczywiście, od razu pomyśleliśmy o studentach. To właśnie oni często stają przed wieloma pytaniami, rozważając za i przeciw kierunków, którymi są zainteresowani, czy miejsc gdzie chcą podjąć dalszą naukę. Robiąc mały research do naszej pracy, postanowiłam, że podzielę się z Wami kilkoma wynikami, które rzeczywiście stanowią dużą rolę podczas szukania studiów za granicą. Wyobraźcie sobie, że każdy student, który nie mieszka w Europie jest zobowiązany do zapłacenia 36 000dkk (około 20 000zł) za jeden semestr studiów w Danii. Oczywiście semestrów w roku mamy dwa, nie mówiąc o następnych. Do tego dochodzą koszty 30 000dkk prowizji dla agencji, która koniec końców nie pomaga z znalezieniu zakwaterowania. Teraz... jak to było u mnie? Moja przygoda zaczęła się od pomysłu i wielkiej chęci wyjazdu za granicę, robiąc mały research w internecie oczywiście przeglądałam wszystkie fora i informacje o krajach, które dają szansę na studia w języku angielskim. Nie korzystałam z pomocy agencji, papiery wysyłałam sama bezpośrednio do uczelni i nie żałuję. :) Z komentarzy pod poprzednimi notkami widzę, że Wy również mieliście do czynienia ze studiami za granicą. Jak zaczęła się Wasza przygoda? Dajcie znać, chętnie poczytam. Teraz zmykam do pisania kolejnego projektu, trzymajcie się ciepło!

27 kwietnia 2017

o Danii słów kilka...

Dzień dobry! Po zdanym projekcie i egzaminie przychodzę do Was z nową notką o Danii. Tym razem skupimy się na głównych różnicach kulturowych i rzeczach, które mnie tutaj zaskoczyły. Pierwszą i najważniejszą zaskakującą dla mnie informacją było to, że Duńczycy znani są jako najszczęśliwszy naród świata. Biorąc pod uwagę tutejszą wietrzną i nieustannie zmieniającą się pogodę, zupełnie mi się to nie zgadzało, dopóki nie poznałam tego w praktyce. Na ulicy rzeczywiście znajdziecie mnóstwo osób, które wyślą do Was pierwsze uśmiech czy pożyczą miłego dnia. Moi znajomi z Danii śmieją się, że to szczęście wydziela się u nich gdy po deszczu wychodzi słońce. 😂 Po drugie, Duńczycy są bardzo tolerancyjni: nikogo nie zdziwi tutaj widok dwóch chłopaków bądź dziewczyn idących razem za ręce czy balujących w klubie. Małżeństwa homoseksualistów są tutaj legalną i normalną sprawą, a co roku odbywają się w Kopenhadze specjalne eventy i parady wspierające te osoby. Dania jest bardzo ekologicznym krajem – za każdą plastikową butelkę czy puszkę aluminiową  wrzuconą do odpowiedniego automatu zwrotnego otrzymamy pieniądze. Możecie wyobrazić sobie teraz osoby przychodzące z reklamówkami przepełnionymi plastikami. Tak to właśnie wygląda. 😀 Pozostając w klimacie ekologii, oprócz widoku mnóstwa farm wiatrowych, będąc w Danii nie musicie martwić się o zagotowanie wody przed jej wypiciem. Jest ona jedną z najczystszych na świecie i śmiało można ją nalać prosto z kranu. Chodząc po ulicach duńskich miast od razu dostrzec możecie nie tylko brak firanek w oknach, ale także mnóstwa billboardów. Reklamy nie są tutaj aż tak widoczne jak w Polsce. Mam nadzieję, że dowiedzieliście się dzisiaj czegoś nowego i dajcie mi znać w komentarzach czy podoba Wam się taki typ moich notek. Trzymajcie się ciepło!

19 kwietnia 2017

plusy i minusy studiów poza Polską

Dzień dobry! Nadchodzi czas matur, pewnie wielu z Was myśli już o studiach jakie chcecie podjąć, czy nawet uczelniach oferujących najlepsze kierunki. Ja przed podejściem do matury wiedziałam już, że chcę wyjechać za granicę i tam podjąć dalszą naukę. Niestety, na wiele pytań, które miałam w głowie nie mogłam znaleźć odpowiedzi: jakie są plusy i minusy studiów za granicą? Dzisiaj zajmiemy się właśnie tym tematem.
Zacznijmy od plusów, tak jak już wiele razy wspominałam studiowanie poza granicami naszego kraju daje mnóstwo możliwości. Poznawanie nowych osób, języków, czy metod studiowania jakich nie moglibyśmy doświadczyć w Polsce to wręcz oczywiste zalety. Oprócz tego będąc daleko od domu stajemy się bardziej odpowiedzialni. Samodzielne radzenie sobie w codziennym życiu kształtuje charakter. Drobne sprawy typu zrobienie zakupów, obiadu, wymagają zorganizowania w końcu trzeba samemu je wykonać i pogodzić z nauką czy pracą.
Jeśli chodzi o tę ciemniejszą stronę wyjazdu… Moim zdaniem największą wadą jest rozłąka z rodziną. Pocieszenie daje jednak dzisiejsza technologia, dzięki której można kontaktować się o każdej porze dnia czy nocy. Zawsze najgorsze są początki, gdy już nawiąże się przyjaźnie na miejscu tęsknota mniej doskwiera. Z drugiej strony słyszałam opinie, że poprzez tkwienie pomiędzy ojczystym i drugim krajem trudniej jest się zaaklimatyzować w nowym miejscu. Ja nie miałam takiego problemu, ale myślę, że warto o tym wspomnieć. Inną dużą przeszkodą są pieniądze. Życie w innych państwach jest zazwyczaj o wiele droższe. Rozwiązaniem jest znalezienie pracy albo spory zapas finansowy przed wyjazdem. Jak wspominałam w jednym z poprzednich postów, bez znajomości języka trudno nam będzie ze znalezieniem miejsca, w którym będziemy się czuć dobrze i gdzie pracuje się z przyjemnością. Oczywiście, wszystko zależy tutaj od nas – jak widzimy siebie za kilka lat, czy chcemy uczyć się języka i jak długo chcemy pozostać w danym kraju. Jeśli chodzi o Danię, to jest to jeden z droższych krajów. Dla przykładu, jajka kosztują tutaj 30dkk (około 16zł). Kolejnym ważnym minusem bycia poza granicą naszego kraju jest oczywiście różnica kulturowa, która rzeczywiście różni się od naszej i potrzeba nam trochę czasu na zrozumienie mentalności osób z państwa gdzie przebywamy, ich tradycji, obyczajów i sposobów bycia.
Jak widzicie, każde studia mają swoje wady i zalety. Niezależnie od miejsca w którym chcemy je odbyć, będą na nas czekać nowe wyzwania. Wracam do książek, bo za kilka dni czeka mnie egzamin. Buziaki!


6 kwietnia 2017

jak wygląda Bachelor top up degree w Danii?

Cześć moi Drodzy! Włąśnie skończyliśmy zajęcia i postanowiłam, że dzisiaj przybliżę Wam trochę moje studia na poziomie Bachelor Top Up Degree. Dla osób które nie śledziły mnie wcześniej, bądź trafiły przypadkiem na mojego bloga wpisując wszelakie nazwy powiązane ze studiami poza granicą naszego kraju: studiuję w Danii i polecam ten kraj każdemu, kto chce poszerzyć swoje horyzonty, poznać osoby z różnych stron świata i przede wszystkim chodzić do uczelni, gdzie wykłady są w języku angielskim. Jakie przedmioty studiuję? O czym jest mój kierunek? Jeśli chcecie znaleźć odpowiedzi na te pytania, to zapraszam do lektury.
Po pierwsze, jak jak już wspominałam w kilku poprzednich postach, jako, że jestem z Polski nie płacę za studia w Danii, jednak dochodzi do tego mnóstwo innych kosztów. Notkę o finansach znajdziecie tutaj: KLIK. Moja klasa różni się od tej, którą miałam podczas AP Degree - mam więcej koleżanek i kolegów z Europy, jednak nie brakuje także osób z Azji. Obecnie studiuję International Sales and Marketing Management (na który dostaniecie się po ukończonym kierunku Commerce Management na AP Degree, bądź innym podobnym tematycznie), gdzie jak nie trudno się domyśleć głównymi przedmiotami są właśnie finanse, marketing, logistyka czy metodologia. Wczoraj zakończyliśmy pisanie projektów, które będziemy przedstawiać już za kilka dni. Bardzo podoba mi się w edukacji duńskiej, że często skupiamy się na praktyce i analizie firm, które już istnieją na rynku od kilku dobrych lat bądź dopiero na nim raczkują. Podczas zajęć używamy głównie ich przykładów do nauki nowych modeli/teorii i świetnie się sprawdzają. Ostatnio nawet wspominaliśmy o Nike i... Robercie Lewandowskim. :) Kto powiedział, że nie można uczyć się o Polakach za granicą? ;) Jak to u Was wygląda? Macie jakieś doświadczenia ze studiowaniem za granicą? Jeśli macie jakiekolwiek pytanie odnoście studiów bądź tematów moich notek, to jak zawsze zapraszam do zostawiania komentarzy. Trzymajcie się ciepło!

21 lutego 2017

Intro camp - Kopenhaga

Cześć! Jedną z rzeczy, które uwielbiam, jeśli chodzi o studia w Danii to tak zwany "Introduction Day". Dwa lata temu, kiedy przyjechałam tutaj po raz pierwszy zupełnie nie wiedziałam o co chodzi, tak więc już Wam wszystko tłumaczę. Ogólnie edukacja w Danii skupia się nie tylko na teorii, praktyce, ale także na kontaktach wykładowców ze studentami i tak zwanej socjalizacji. Na początku naszego studiowania uczelnia organizuje nam jeden dzień "wolnego", podczas którego zamiast na uczelnię jedziemy (w moim przypadku) do Kopenhagi i bawimy się! :) "Introduction Day" dla mojego kierunku odbył się kilka dni temu, jednak zanim spotkałam się z resztą klasy, urządziłyśmy sobie z dziewczynami mały babski wypad do galerii handlowej, gdzie posiedziałyśmy przy kawce i ploteczkach. Po południu udałyśmy się w wyznaczone miejsce i rozpoczęliśmy międzynarodowe spotkanie. :) Na początku jedna z naszych wykładowczyń podzieliła nas na 5 grup, każda była odpowiedzialna za coś innego. Szykowaliśmy stoły, dekorowaliśmy, rozkładaliśmy talerze, gotowaliśmy obiad oraz podawaliśmy deser - było mnóstwo zabawy, a pozytywnej energii dodawała nam muzyka w tle. Finalnie na stole pojawiły się dania zarówno z Azji i Europy - było pysznie! Po jedzeniu nadszedł czas na tańce, wygłupy i rozmowy. Słyszeliście kiedyś o takich dniach "zapoznawczych"? Co myślicie o takiej formie poznawania innych kultur? Życzę Wam miłego wtorku!



15 lutego 2017

jak zacząć studia w Danii?

Studia w Danii. Czy jest się czego bać? O co chodzi w AP Degree i czym różni się od Bachelor Degree? Powiem Wam, że takie same pytania miałam w swojej głowie, gdy musiałam odbyć swój pierwszy lot do Danii, gdy wszystko było dla mnie nowe. Dwa lata temu napisałam notkę o finansach i porównaniach, więc jeśli jesteście ciekawi to zapraszam tutaj: KLIK
Aby rozpocząć studia w Danii oczywiście musimy mieć zdaną maturę na wymaganym przez daną uczelnię poziomie, napisać tzw. "cover letter" gdzie opiszemy swoją osobę, swoje osiągnięcia, pasje - w sumie treść zależy od Was, jednak ważne, by nawiązać w liście do kierunku na który mamy zamiar się wybrać. W moim przypadku był to Commerce Management, gdzie jednymi z głównych przedmiotów był marketing, finanse czy prawo. Kolejnym etapem jest napisanie dwóch egzaminów z języka angielskiego, które także potrzebne są do aplikacji. 
Gdy wszystko mamy już za sobą, czekamy na odpowiedź ze strony uczelni i jak wszystko pójdzie po naszej myśli, zaczynamy nową przygodę w innym kraju, która dla wielu z Was może okazać się świetnym doświadczeniem. Na uczelni poznacie osoby z całego świata, spędzicie naprawdę świetny czas, a przede wszystkim na koniec AP Degree macie odbyć praktyki i to od Was zależy, w którym zakątku świata. Tyle plusów! 
Na początku oczywiście nie jest łatwo, nie wszystko dostaniemy na pstryknięcie palcem, szczególnie jeśli chodzi o pracę. Zazwyczaj Duńczycy do jakiegokolwiek stanowiska wymagają znajomości języka duńskiego, który nie ukrywajmy nie jest najłatwiejszym językiem. ;) Do tego oczywiście najwygodniej jest znaleźć pracę w tym samym mieście w którym mieszkamy, co jest ciężkim orzechem do zgryzienia dla niejednego z nas. Ja do tej pory mam ogromny sentyment do mojej pierwszej pracy w Cafe Vivaldi. Mimo tego, że momentami było ciężko, byłam w świetnym zespole z którym pracowałam: wspólnie dawaliśmy świetnie radę z zamówieniami i do tej pory mam z nimi fajny kontakt. 
Przechodząc do edukacji w Danii...  idąc na studia po zdanej maturze wybieramy AP Degree, po którym możemy studiować Bachelor Top up Degree. Po ukończeniu tych dwóch kierunków mamy licencjata. Nic skomplikowanego, jednak wybór studiów na uczelniach w Danii jest teraz ogromny i rzeczywiście można się czasem pogubić.
Ja studiuję od tygodnia Bachelor Top up na kierunku International Sales and Marketing Management na tej samej uczelni, do której składałam aplikację dwa lata temu i powiem Wam, że moja grupa jest zupełnie inna od tej, którą miałam na AP. Wcześniej większość osób było z Azji, a osoby z Europy można było policzyć na palcach jednej ręki. Teraz moi koledzy i koleżanki pochodzą z wielu krajów Europy i Azji takich jak Chiny, Słowacja, Ukraina czy Dania, ja znów jestem jedną osobą z Polski, jednak jest różnorodnie i tak naprawdę nie znając nikogo na początku, teraz czuję się jak ryba w wodzie. Wykładowcy są pozytywni i pomocni, więc nie ma się czego bać. :) Trzymajcie się ciepło!

25 stycznia 2017

one year ago...

Dzień dobry! 25 stycznia 2016 roku wyleciałam do Stanów Zjednoczonych. Nie mogę uwierzyć, że minął dokładnie rok! Był to inspirujący i przepiękny czas, który pozostawił wiele wspomnień. Oprócz tak oczywistych spraw jakie miałam okazję doświadczyć jak język, mieszkanie z osobami z zupełnie innych stron świata, poznanie wielu kultur, czy sposobu prowadzenia zajęć przez wykładowców, uświadomiłam sobie, że zmienił się także mój stosunek do przeróżnych spraw, a nawet część mojego charakteru. Kto by pomyślał... można by stwierdzić. A jednak! W Stanach nauczyłam się kilku ważnych jak dla mnie rzeczy - mam nadzieję, że kogoś z Was także zainspirują do stawiania odważnych kroków w życiu.
Uwierz w siebie i swoje możliwości. Tak jak pisałam w jednym z poprzednich postów, Amerykanie zazwyczaj nie wspominają w rozmowie o złych rzeczach, mimo tego, że  wracając z pracy pan złapał kapcia, w markecie nie było jego ulubionych płatków czy narzeka na ból głowy. "I am good" - tej odpowiedzi oczekuje drugi rozmówca. Tak samo Ty - w życiu możesz mieć wiele dołków, które musisz pokonać, ale najważniejsze to wyjść z każdego z poniesioną głową i wyciągnąć odpowiednie wnioski. Każde marzenie, małe czy duże, jakie pojawia się w Twojej głowie jest warte spełnienia. Na początku wielki szczyt przeraża, jednak gdy jesteśmy już blisko niego staje się coraz mniejszy. Ja wraz z końcem każdego roku stawiam sobie cele i dostaję przez to mnóstwo pozytywnej energii i motywacji. Może ten sposób sprawdzi się też u Ciebie?
Rozwijaj się. Uwielbiasz malować, uczyć się obcych języków, projektować? Rób wszystko, by rozwijać się w tym kierunku i zajmować się tym, co sprawia Ci radość. Gdy ujrzałam podczas pracy w parku Hollywood Studios Steven'a Tylera obchodzącego swoje urodziny i szalejącego na Rock and Rolling Coster poczułam, że rzeczywiście rozwój i doświadczenia, które z nim idą w parze są bardzo dla mnie ważne.
Bądź sobą.  Młody chłopak z długimi, zielonymi włosami idący do sklepu w szpilkach - jest sobą i jest szczęśliwy. Bez różnorodności świat byłby zwyczajnie nudny. Zaakceptuj siebie, polub swoje wady, bo nie ma ludzi idealnych.


11 stycznia 2017

nominacja - Człowiek Roku 2016


Dobry wieczór! Tak jak już wspominałam w jednym z wcześniejszych postów, miniony rok był dla mnie pełen dobrych zmian. Udało mi się spełnić marzenie i odwiedzić Stany Zjednoczone, ukończyć studia w Valencia College oraz odbyć staż w Walt Disney World. Był to czas przepięknych doświadczeń, wielu podróży i poznawania osób z przeróżnych zakątków świata. Niedawno gazeta "Echo Dnia" zorganizowała plebiscyt "Człowiek Roku 2016" w którym jestem nominowana.
Cieszyłabym się, jeśli oddalibyście na mnie głosy poprzez wysyłanie smsów o treści czlowiekos.24 na numer 72355 (koszt: 2.46zł z VAT) bądź przez Facebooka klikając w link: http://www.echodnia.eu/plebiscyt/karta/monika-ozdoba,37900,1662742,t,id,kid.html. 
Głosować można codziennie do 27 stycznia. Trzymajcie się ciepło! 




6 stycznia 2017

co zaskoczyło mnie w USA? część 2

Dzień dobry! Wracam do Was z kolejnym postem odnośnie Stanów Zjednoczonych. Bardzo się cieszę, że tak ciepło przyjęliście tą serię - mam nadzieję, że dzisiaj również dowiecie się czegoś nowego. Postanowiłam odłożyć na chwilę temat Disney'a i napisać dalszą część rzeczy, które zaskoczyły mnie w USA. Pierwszy post możecie przeczytać klikając tutaj: KLIK. Zaczynamy od najprzyjemniejszej części czyli... muzyki. Będąc w Orlando wiele razy jeździłam samochodami ze znajomymi i muszę Wam powiedzieć, że bardzo często słuchaliśmy country. Przed wyjazdem nie sądziłam, że jest ono tak popularne i na listach najlepiej sprzedających się płyt w USA jest na wysokim, drugim miejscu. Drugą rzeczą były... zakupy, a raczej kasjerzy i kasjerki. Zazwyczaj pakowaniu zakupów w Polsce towarzyszy akcja charytatywna, zaś w Stanach jest to normalne. Za pierwszym razem nie wiedziałam, czy pani kasjerka pakuje mi zakupy za darmo, bądź jest najzwyczajniej miła. Z czasem przekonałam się, że jest to jej pracą, a w niektórych marketów są nawet zatrudniane osoby, którym jedynym zadaniem jest właśnie pomaganie klientom poprzez pakowanie produktów. Kolejnym miłym zaskoczeniem były rozmowy w sklepie. W większości marketów kasjerzy pytają co u nas, jak nam mija dzień i takim sposobem w kilku przypadkach opowiedziałam o Polsce i mojej przygodzie w USA. Powiem Wam, że Amerykanie są bardzo sympatyczni i rzeczywiście z uśmiechem podchodzą do życia. Co więcej, gdy mówiłam, że jestem z Polski spotykałam się z bardzo pozytywnym odbiorem. Na lotnisku w Orlando pan spytał mnie czy nie mam w walizce "kiełbasa", a nasze słynne "pierogies" znali prawie wszyscy. :) Życzę Wam miłego weekendu, trzymajcie się ciepło w te mroźne dni. 

3 stycznia 2017

10 zasad pracy w Disney'u

Dzień dobry! Bardzo cieszę się, że spodobał się Wam poprzedni post o wymaganiach, które musimy spełnić, aby podjąć pracę w Walt Disney World. Dzisiaj pozostajemy w bajecznym klimacie i poznacie go nietypowo, bo od strony... pracownika. Może wydawać się, że to wymarzona praca mieć u boku swoich bohaterów z dzieciństwa takich jak Myszka Miki, Kaczor Donald czy Pluto, jednak pracownicy codziennie muszą pamiętać o bardzo ważnych zasadach, począwszy od oczywistych do tych wymagających większej ostrożności. Zaczynamy.
1. Guests, cast members
Każda osoba odwiedzająca Walt Disney World nazywana jest "guest", a nie "customer". Są oni bowiem gośćmi, a nie klientami. Podobnie jest z pracownikami: nazywamy się "cast memebers", a nie "employees".
2. "Mam pytanie..."
Pracownicy są zobowiązani do odpowiedzi na każde pytanie gościa i nie mogą odpowiedzieć "nie wiem". Są na to odpowiednie szkolenia, jednak ja sama miałam kilka sytuacji w których na przykład nie mogłam znaleźć odpowiednich zabawek na stanie. Ogromna pluszowa maskotka Myszka Miki była sprzedawana w okamgnieniu. Wtedy wyciągamy magicznego tableta z mnóstwem aplikacji, które pokazują nam zaopatrzenie w innych parkach. Możemy także zapytać o pomoc kolegę pracującego z nami bądź managera. Wszystko dla gości! :)
3. Money, money, money...
Pieniędzy bądź drogocennych rzeczy zgubionych przez gości takich jak portfel nigdy nie możemy przenosić sami. Zawsze manager wyznacza nam drugą osobę do obstawy. Zabawną sytuacją było, gdy zamykaliśmy kasy, która znajdowała się dosłownie 5 metrów od biura managerów i musiałam zaczekać na innych, aby powędrowali ze mną i magiczną gotówką. :)
4. Wskazywanie kierunków
Podczas mojej pracy w parku Hollywood Studios nieskończenie wiele osób pytało mnie o kierunki. Park jest ogromny i sama na początku się w nim nie mogłam połapać. Jeśli chodzi o wyznaczanie drogi, obowiązuje zasada "Disney point", która do tej pory się mnie trzyma i znajomi się ze mnie śmieją. :) Kierunki pokazuje się całą dłonią, bądź dwoma palcami - nigdy palcem wskazującym. Po pierwsze, w niektórych kulturach jest to uznawane za niegrzeczne, a po drugie jest to bardziej widoczne dla dzieci.
5. Śmieci
Gdy pracujemy w magicznym miejscu i zobaczymy śmieć na podłodze jesteśmy zobowiązani do jego podniesienia. Jest na to specjalna nazwa "scooping". Nie możemy zatrzymać się, kucnąć i wyrzucić - należy podnieść śmieci z wdziękiem i gracją.
6. Role
Kopciuszek musi mieć urodę Kopciuszka, a Myszka Miki musi mieć swój wzrost. Każda osoba musi przejść kilka długich i wymagających audycji, gdzie sprawdzana jest pod kątem postaci/budowy/charakteru/umiejętności aktorskich. Następnie odbywają szkolenia pod kątem dawania autografów - wszystkie muszą być identyczne. Obowiązuje także całkowity zakaz dodawania zdjęć backstage w internecie.
7. Zachowanie podczas pracy
Nawiązywanie kontaktu z gośćmi, zakaz używania telefonów komórkowych (możemy wyjąć je tylko podczas przerwy), podczas przemieszczania się przez park należy schować swój lunch tak, aby nie był widoczny dla gości tak samo jak napoje.
8. Kostiumy
Pracownicy noszą specjalne kostiumy pasujące do ich roli, które wypożycza się w specjalnym budynku. Ja nosiłam kilka różnych kostiumów, zależnie od tego w którym miejscu w parku miałam zmianę.
9. Imię
Walt Disney lubił gdy nazywali go "Walt", dlatego my na plakietkach mieliśmy wygrawerowane imię, kraj z którego pochodzimy oraz język.
10. Kody
Ogień, zgubione dziecko, omdlenia - na wszystko istniały specjalne kody, którymi pracownicy porozumiewali się nawzajem tak, aby goście nie zwracali nawet na to uwagi i przez to nie siali niepotrzebnej paniki. :)


1 stycznia 2017

praca w Walt Disney World - wymagania

Cześć! Wraz z nowym 2017 rokiem przychodzę do Was z notką odnośnie pracy w Walt Disney World, Orlando oraz listy wymagań, które trzeba spełnić aby pracować w tym magicznym miejscu. Zaczynamy! Pierwszą i najważniejszą rzeczą jest oczywiście język. Przed aplikacją musimy zdać dwa egzaminy z języka angielskiego. Gdy nasze wyniki są pozytywne, kwalifikujemy się do kolejnego etapu, którym jest rozmowa telefoniczna z osobą pracującą w Disneyu. Ocenia ona naszą zdolność porozumiewania się w obcym języku oraz akcent. Wbrew pozorom, nie było to dla mnie niczym stresującym, bowiem w Disney'u liczy się naturalność i rzeczywiście z Panią rozmawiało mi się jak z dobrą znajomą. :) Teraz kilka słów o "Disney look'u", czyli kilkunastostronowej książce, którą każdy pracownik ma obowiązek znać i jej przestrzegać. Nie bez powodu podczas naszej aplikacji otrzymujemy mnóstwo pytań na temat wyglądu/charakteru. Gdy mamy widoczne tatuaże, jesteśmy zobowiązani do ich zakrycia poprzez noszenie specjalnych koszulek z długim rękawem (przypominam o dusznym powietrzu i trzydziestu stopniach na zewnątrz), podobnie jest z kolczykami. Poza tym, obowiązują także odpowiednie reguły odnośnie koloru włosów/fryzur, długości paznokci oraz zarostu u mężczyzn. Jak wiadomo, w Orlando jest albo bardzo gorąco albo ulewnie. Jeśli chodzi o ciepłe dni - pracownicy nie mogą mieć okularów przeciwsłonecznych z widocznym logo. Gdy pada deszcz, należy nałożyć specjalne poncho - istnieje zakaz noszenia parasoli. Mam nadzieję, że dowiedzieliście się kilka nowych rzeczy o pracy w Disney'u. Jeśli jesteście zainteresowani, w następnym poście mogę podzielić się z Wami regułami obowiązującymi podczas pracy i relacji z gośćmi. Będzie mi bardzo miło, jeśli dacie mi znać w komentarzach. Buziaki!