14 marca 2015

living abroad

PL: Dania. Zacznijmy od tego, że na początku trudno przyzwyczaić się do... braku słońca i spokojnego, bezwietrznego dnia. Tutaj ciągle się coś dzieje. Wychodzisz na spacer: pada deszcz, za chwilę jest już śnieg i do tego ciężkie pochmurne niebo. Jak tu tryskać energią i optymizmem? Gdzie znaleźć tę siłę napędową wyzwalającą spontaniczność, radość, szczęście? Na dodatek, w duńskiej rzeczywistości zdecydowanie brakuje koloru. Kolor to energia, napęd do życia, a tu jakby szaro, żeby nie powiedzieć smutno, dzieciaki takie słodkie bobaski w czarnych wózkach. Może niekoniecznie trzeba rozumieć inne nacje i kultury, wystarczy tylko zobaczyć czy dobrze czujemy się w innym klimacie pogodowym i społecznym? Warto poznać bliżej kraj i ludzi w miejscu, w którym aktualnie przebywamy. To co zachwyciło mnie na początku przyjazdu do Danii i nadal trwa, to niezwykła życzliwość ludzi i chęć pomocy w każdej sytuacji. Ostatnio musiałam "ogarnąć" coś tak prozaicznego jak bankomat. Samo założenie konta to czysta przyjemność, uśmiech i kompetencja pań w banku. Po aktywacji karty przeszłam do czynu czyli... wypłaty duńskich koron i niespodziewanie dla mnie samej zaczęły się schody. W tej piekielnej maszynie ukazał mi się rząd napisów w języku duńskim i... bądź tu mądra i pisz wiersze. Zanim zdążyłam pomyśleć, już z pomocą przyszła mi starsza pani władająca językiem angielskim. Gdy doszliśmy do momentu wpisywania PIN kodu, odeszła chyba z 5 m i jeszcze odwróciła się tyłem. :) Ufff... i udało się!

ENG: Denmark. Let's start with the fact that during the first days here, it was so difficult for me to get used to... the lack of sun and windless day. There is always something going on. If you want to go for a walk: it's raining, then in a minute it's snowing and wind is blowing. How can we be exuberant and optimistic? Where can we find spontaneity, joy and happiness? What is more, Danish people like dark colours. Colour is the power, the energy for life, and on the streets we can see there babies in black perambulators. Maybe we don't necessarily need to understand other nations and cultures? It's great to get to know about the country and the people in the place where we are staying. This is what amazed me at first arrival to Denmark and is still ongoing: extraordinary human kindness and willingness to help others in any situation. Recently I had to "embrace" something as mundane as a cash mashine. Making an bank account was a pleasure, smile and competence of a woman in bank. Once we activated my card, I wanted to deposit money and then... surprise! Danish subtitles everywhere. Before I could think, an elderly lady came to me and helped me. During the moment of entering the PIN code, she walked out of 5m and even turned her back. :) It worked!